Forum Forum poświęcone grupie KINO i Wiktorowi Cojowi Strona Główna Forum poświęcone grupie KINO i Wiktorowi Cojowi

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kwestia przesłania w piosenkach Coja - miniesej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone grupie KINO i Wiktorowi Cojowi Strona Główna -> Interpretacje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kinofan
Zarządca Kamczatki (Naczalnik Kamćatki)



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:46, 22 Lut 2008
PRZENIESIONY
Nie 16:35, 08 Cze 2008    Temat postu: Kwestia przesłania w piosenkach Coja - miniesej

W jednej z rozmów o piosenkach Coja spotkałem się z poglądem, że on sam nie do końca był świadom o czym piszę i co chce tymi tekstami przekazać swoim słuchaczom. Jak zapewne się domyślacie jest to zarzut, z którym absolutnie się nie zgadzam. Stało się to bodźcem do napisania tekstu, który przedstawiam poniżej.

Twierdzenie, iż Wiktor Coj nie miał świadomości tego, o czym pisze i nie wiedział, co chce przekazać w swoich piosenkach wydaje mi się nieuzasadnione. Miałoby się ono opierać na fakcie, że twórczość autora „Gwiazdy o imieniu Słońce”, pełna metafor i symboli, zdaje się bardzo niejednoznaczna i dość łatwo poddaje się różnorakim i nieraz sprzecznym interpretacjom. Ponadto sam Coj konsekwentnie odmawiał objaśniania sensu swoich utworów. To jednak wydaje się w pełni zrozumiałe i logiczne. Tworząc cokolwiek, w tym wypadku pisząc piosenkę, artysta podejmuję trud twórczy, dokonuje intelektualnego wysiłku przekształcając czy też zamykając swoją myśl w formę konkretnego utworu. Gdyby teraz miał tę samą myśl wyrazić w prostych słowach w rodzaju: „chodzi mianowicie, o to że...”, wtedy cały akt twórczy traci znaczenie, a ów trud przekucia myśli w zamkniętą, skończoną formę słowno-muzyczną okazuje się zbędny. Po co bowiem pisać piosenki, skoro to samo przesłanie można łatwiej przekazać w rozmowie wprost? Przyjęcie takiego rozumowania prowadziłoby do postawienia pytania o sens jakiejkolwiek twórczości w ogóle. Może poza dziennikarstwem z jednej i opracowywaniem traktatów filozoficznych z drugiej strony. Wspomnieć należy chyba jeszcze i o tym, że nie zawsze przecież jest tak, iż myśli jakie autor chce przekazać swoim odbiorcom dają się prosto wyrazić słowami. I to właśnie stanowi
o doniosłej roli sztuki, jako tej, która pomaga wyrażać niewyrażalne, oddawać ciężko uchwytne, nie tylko myśli, ale i emocje, odczucia. Słowem, obok stanu umysłu także stan ducha, pozwalając człowiekowi wyrazić całego siebie. W tym kontekście tłumaczenie Coja, iż „wszystko już jest w piosenkach” nabiera realnej treści.
Warto także zwrócić uwagę na wtórność takiego przekładania treści piosenki ze specyficznego, właściwego tej formie wyrazu języka na język potoczny, gdy dokonuje tego sam autor. Wszak to on właśnie raz już taki proces przeprowadził, tyle że w odwrotnym kierunku. Zauważa tę wtórność i Coj, stwierdzając: „objaśnianie piosenki jest jak objaśnianie anegdoty – nieinteresujące”. Jego jako artystę interesowało tworzenie, kreacja, a nie działalność odtwórcza. Odkodowywaniem znaczeń zawartych w utworach artystycznych, by było to intelektualnie wzbogacające powinni się zajmować interpretatorzy, nie zaś autorzy tych dzieł. Oczywiście wielu twórców poprzez różne swoje wypowiedzi, np. w wywiadach daje interpretującym wskazówki. Poziom ich szczegółowości jest jednak niejednorodny. Ci, którym zależy na bardzo precyzyjnym odczytaniu ich autorskiego zamysłu udzielają informacji dokładniejszych. Inni ograniczają się do podawania myśli przewodnich, czy najważniejszych punktów odniesienia swojej twórczości. Tego typu wypowiedzi, nieliczne wprawdzie ze względu na jego małomówny charakter i niechęć do dziennikarzy, można znaleźć także w wywiadach Wiktora Coja (1). Nie można również zapominać, że wcale nie mała była i jest grupa artystów, którzy nawet takich tropów interpretacyjnych nie zostawiają.
Wywód powyższy nie ma rzecz jasna świadczyć o tym, że mimo braku wyjaśnień autora „Grupy krwi” co do treści jego piosenek (albo też dzięki temu brakowi) mają one głęboko przemyślany przez niego sens. Jego celem było pokazanie, po pierwsze, że odmowa udzielania takich wyjaśnień może wypływać z zupełnie innych przyczyn niż brak świadomości, co się chciało przekazać i być przy tym dobrze uzasadniona. Po drugie – co ważniejsze – iż kryterium wyjaśnień odautorskich do oceny przesłania utworów jest zupełnie irrelewantne.
Kolejną kwestią wymagającą rozważenia jest niejednoznaczność tekstów Coja świadcząca jakoby o braku ich przesłania. Warto na początku uczynić uwagę, że choć autor „Trolejbusa” niewątpliwie pisał piosenki, samemu podkreślając nierozerwalność warstwy słownej i muzycznej swoich utworów i sprzeciwiając się jednoznacznemu klasyfikowaniu go jako poety, to jednak jego twórczości nie sposób umieścić na jednej płaszczyźnie z typową piosenką popularną, czy rockową, gdzie wobec wtórnej roli słowa wobec warstwy muzycznej („słowa do muzyki”) głębsza analiza zawartości tekstów jest w ogóle nieadekwatna.
Nie wdając się w bardziej szczegółowe dywagacje, przyjmijmy, że twórczość Coja stanowi szczególny rodzaj poezji i spróbujmy postawić pytanie: czy jednoznaczność jest wartością
w poezji. Odpowiedź nie może być chyba jednoznacznie twierdząca. Utwór jednoznaczny, nie nastręczając trudności interpretacyjnych, nie wymaga od swego odbiorcy dużego wysiłku intelektualnego. A ten jednak jest w poezji pożądany. Są nawet wyrażane poglądy, wedle których czytelnik powinien w odbiór wiersza włożyć tyle samo wysiłku co autor w napisanie go. Poezja ma wzbogacać, skłaniać do zastanowienia. A nad czym można się zastanawiać, gdy wszystko jest od początku jasne? Rodzi to obawę, by lektura tekstu poetyckiego nie przestała się różnić od lektury, dajmy na to, porannej gazety. Powstaje drugie pytanie: czy skłaniać do refleksji nie może sama treść utworu, zawarte w nim obserwacje, postawione pytania? Zapewne może, ale czy utwór taki pozostaje jeszcze wówczas wierszem, czy już staje się bardziej krótkim tekstem filozoficznym? Długo można by o tym dyskutować. Na swój użytek chciałbym wysnuć z tego jedną konkluzję – niejednoznaczność nie jest sama w sobie czymś złym w poezji. Przeciwnie, może podnosić jej wartość, zmuszając odbiorcę do podjęcia większego wysiłku w trakcie interpretacji. Efekt niejednoznaczności w wierszu osiąga się poprzez nazywanie, czy określanie danych stanów rzeczy nie wprost, ale przy użyciu metafor i symboli. Język piosenek Wiktora Coja jest nimi wypełniony.
Symbole są znakami umownymi, o pewnym, ale niedookreślonym znaczeniu. Znaczenia metafor można się jedynie domyślać, głównie na podstawie kontekstu w jakim zostały użyte. Powoduje to z jednej strony wspomnianą konieczność wnikliwszego zastanowienia się, co te środki zastosowane w danym tekście mogą znaczyć. Z drugiej strony ich użycie niejako otwiera treść utworu na odbiorcę, stwarzając możliwość rozważania wielu hipotez interpretacyjnych i wyboru tej, która danemu czytelnikowi, czy w tym wypadku słuchaczowi wydaje się najbardziej przekonująca. Funkcje te zdawał się doceniać Wiktor Coj mówiąc np.: „Piosenki, teksty, które piszę są bardzo skojarzeniowe, asocjatywne. Mogą być rozpatrywane z wielu punktów widzenia i dawać człowiekowi to, co chce on wziąć z danej piosenki”.
Biorąc pod uwagę introwertyczny charakter Coja, jego indywidualizm i nacechowany sceptycyzmem stosunek do życia uważam, że można, na podstawie powyższej oraz innych (2) podobnych wypowiedzi, postawić tezę, iż głównym celem twórczości dla Coja było wywołanie refleksji, sprowokowanie do chwili zastanowienia się, nie zaś narzucanie czy przekonywanie słuchaczy do swojego punktu widzenia; stawianie pytań, a nie dawanie odpowiedzi. Coj nie wierzył w możliwość sprawowania rządu dusz i mimo, że kreowano go na jego posiadacza nie chciał go sprawować. Jako sceptyk w powodzenie takiej misji nie wierzył, jako zamknięty w sobie indywidualista nie ufał masie (i już samo publiczne wykonanie piosenki zaspokajało jego potrzebę samowyrażenia) i uważał, że refleksja, choćby nad otaczającą rzeczywistością, czy ogólnymi prawidłami rządzącymi światem powinna być indywidualną sprawą każdego człowieka. I on swoim słuchaczom, każdemu z osobna, materiał do takiej refleksji dawał, uznając jednocześnie, że to, co oni z niego wyczytają stanowi już ich, nie jego sprawę.
Przedstawione powyżej konkluzje stanowią oczywiście jedynie pewną propozycję, jedną z wielu możliwych, spojrzenia na twórczość Coja. Kluczową sprawę jest natomiast wskazanie, iż sam fakt występowania niejednoznaczności w poezji nie może przesądzać o jej płyciźnie intelektualnej. Tak samo zresztą jak nie jest warunkiem wystarczającym dla konstatacji odwrotnej. W kontekście piosenek Wiktora Coja niezwykle ważne wydaje się to, iż mimo nieokreśloności swoich sformułowań, poddają się one interpretacji; prowadzącej do ustalenia pewnych znaczeń, odkodowania konkretnych myśli, postawionych pytań i problemów. Wyklucza to uznanie tych tekstów za, tak często niestety spotykane w tzw. poezji współczesnej, nic nieznaczące zbitki słów. Fakt, że ustalenia te mogą biec w rozbieżnych kierunkach ma tutaj znaczenie drugorzędne. Zastanowić trzeba się natomiast nad tym, czy wspomniana stosunkowa łatwość interpretacyjna nie jest wynikiem generalnej ogólnikowości zastosowanych sformułowań, pod które, mówiąc kolokwialnie, daje się podciągnąć niemal każde znaczenie? I tę supozycję należy według mnie odrzucić. Nie jest bowiem tak, iżby można było odnośnie do dowolnej piosenki Coja przyjąć dowolną interpretację. Wyniki owych interpretacji, jakkolwiek różniące się między sobą, są zawsze jednak wnioskami szczegółowymi, nie ogólnymi. Utwory Coja mają rozmaite znaczenia i jest możliwe w miarę precyzyjne ustalenie tematyki danego tekstu i wynikających zeń, określonych problemów. Poziom abstrakcyjności jest u leningradzkiego artysty zróżnicowany, nigdy wszakże nie sięga poziomu, który uniemożliwiałby interpretację pod kątem treści konkretnej piosenki. Nie wymusza wysnuwania jakichś wniosków ogólnej natury, odnoszących się do całej jego twórczości, bądź analizowania jedynie ładunku emocjonalnego w niej zawartego (co jest bardzo częstym współcześnie zjawiskiem, gdy autorom nie zależy na niczym innym, jak na utrwaleniu swego stanu emocji z danej chwili).
Wszystko to ma zasadnicze znaczenie dla wyjaśnienia kwestii ostatniej, a mianowicie czynienia Cojowi zarzutu z wielości możliwych do przyjęcia dróg interpretacyjnych. Otóż dopóki możliwe jest przeprowadzenie interpretacji prowadzącej do rzeczowych rezultatów (co ukazano wyżej), dopóty ilość takich interpretacji i różnice występujące między ich wynikami nie mogą być traktowane jako dowód świadczący o pustosłowiu autora.
Wobec tego uprawniony wydaje się postulat, by zamiast takie zarzuty wobec Coja a priori formułować, zająć się raczej analizą jego utworów. A o tym jaką interpretację ostatecznie przyjąć niech decyduje waga i trafność przytaczanych argumentów. W końcu czy ktoś
z powodu trwającego do dziś sporu między badaczami o znaczenie mickiewiczowskie „czterdzieści i cztery” oskarża samego wieszcza o pustosłowie?
Należy uczynić jeszcze jedną ogólniejszą uwagę. Czytanie poezji, jako tej, która niejako z natury swojej ma wyrażać niewyrażalne, podobne jest nieco do lektury tekstu w obcym języku. Podobnie nie jest tu najistotniejsze rozumienie znaczenia każdego pojedynczego słówka, tylko pojęcie sensu całego tekstu – wiersza. Myślę, że to dobra metoda także do obcowania z poetycką piosenką Wiktora Coja.

(1)
Я считаю, что слова играют огромную роль. Очень часто бывает, что тексты доминируют над музыкой. И это, в пронципе, единственнщй путь для самодеятельных групп, чтобы хоть как-то выжить, поскольку при современном уровне развития воспроизводящей, звукозаписывающей техники мы не можем конкурировать с западными музыкантами, которые имеют возможность записываться в специальных студиях, делать музыку гораздо более качественную. Самодеятельные музыканты просто не в состоянии приобрести всю эту технику, инструменты, ведь это очень дорого, и мы оказываемся неконкурентоспособными даже с отечественными профессиональными группами. А если бы у нас еще тексты были слабые, то нас бы просто никто не слушал.
(...)
У меня есть своя жизненная позиция. Я пишу песни, и это необходимый для меня процесс. Я пишу о том, что происходит вокруг меня. Я не думаю, что при помощи материальных благ можно как-то усыпить деиствительно талантливого человека. Конечно, ему будет уже труднее, как труднее понять друг друга, допустим, неустроенному и тому, кто уже достаточное время живет в полном комфорте. И последний вряд ли сможет написать правдиво о проблемах первого.
(...)
я пишу песни не потому, что нужно, а потому, что меня лично волнуют проблемы. Вот как раз, когда "нужно", получается нечестно. А если меня не волнует какая-то проблема, если не почувствовал то, что меня бы задело,- я не могу писать песню.

(fragment wywiadu dla gazety „Argumenty i fakty”)

У меня есть свои жизненные принципе, основываясь на которых я пишу об окружающей меня жизни, о волнующих проблемах. Важно лишь быть не тем или другим, а только самим собой. Пусть для кого-то странным, смешным, неприемлемым, а для кого-то замечательным, но только собою. А рок-музыка для меня, так же, как и для огромной массы молодежи, совершенно естественная и органичная форма самовыражения. В ней нет ничего конъюктурного, заказного. Только ты, твоя совесть - твой главный критик и цензор. И эту позицию не надо афишировать на каждом углу. Ее нужно просто реализовать, воплотить в песне. Как показало время, появилось не случайное поветрие моды, а социальное явление - современная музыка. Причем, как мне кажется, с довольно-таки размытыми жанровыми границами. Я, например, часто выступаю и как автор-исполнитель. Вообще для меня есть просто песня. Можно ее петь одному под гитару, можно группой, можно - в сопровождении оркестра из трехсот человек. Это неважно...

(fragment wywiadu dla biuletynu „Nowy film” Ałma-Ata, marzec 1988 r.)

(2)
- "Перемен требуют наши сердца!" - поете вы, зрители вторят. Что бы вы хотели изменить в жизни?
- Каждый человек должен изменить прежде всего свою жизнь и себя... Это сложный вопрос. Я не считаю, что одному человеку под силу изменить жизнь как таковую.
- В жизни вы борец за перемены?
- Я не считаю себя борцом. Я пою песни. Пою о том, что мне нравится или нет, о том, что меня волнует.
(...)
- Что главное для вас сегодня?
- Сохранить внутреннюю свободу.
(...)
- Пожелания читателям?
- Удачи!
- В особенности тем, кому сегодня 15-17 лет?
- Думаю, любой подросток мечтает самоутвердиться. Я никогда никого не учу. Я могу пожелать только удачи!

(fragment wywiadu dla gazety „Sowiecka młodzież” , 6 maja 1989 r.)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Kinofan dnia Wto 14:40, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
donfrafrequezz
Ostatni bohater (Poslednij gieroj)



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:53, 28 Mar 2008
PRZENIESIONY
Nie 16:36, 08 Cze 2008    Temat postu:

teksty to pewien rodzaj poezji i wydaje mi sie że najsłuszniejszym rozwiązaniem bedzie pozostawić dowolność ich interpretacji Smile

poza tym zawsze coś może umknąć podczas tłumaczenia tekstu na język obcy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone grupie KINO i Wiktorowi Cojowi Strona Główna -> Interpretacje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin